Biadolić, uskarżać się, płakać nad rozlanym mlekiem, marudzić, lamentować… wieloma słowami można określić narzekanie. W tym artykule, na podstawie dostępnej literatury zestawiłem informacje na temat narzekania, zwłaszcza pod kątem opłacalności marudzenia.
W ciągu dnia poświęcamy dużo czasu na szacowanie opłacalności : inwestycji, które nas dotyczą, odległości, którą mamy pokonać i wysiłku jaki musimy włożyć. Człowiek jako istota leniwa, w większości przypadków robi rzeczy, które przynoszą mu korzyść, lub przynajmniej nie narażają na cierpienie. Czy z narzekania są korzyści? Jeśli tak, a uważamy narzekanie za narodową cechę Polaków, to może nie warto z niej rezygnować?
Zwróćmy uwagę na kilka przyjemnych aspektów narzekania:
- Gdy narzekamy, wyrażamy uczucia, a więc doznajemy subiektywnie wyraźnej ulgi. Wyrażenie zmniejsza napięcie psychiczne (mówimy potocznie, że: nie tłumimy w sobie emocji), oraz daje nam poczucie, że z kimś podzieliliśmy się naszym problemem. Jeśli dodatkowo trafimy na osobę, która nas wysłucha i zrozumie, otrzymujemy w wyniku narzekania kolejną przyjemność; mamy poczucie wsparcia, bycia wysłuchanym i rzeczywiście możemy myśleć „nie jestem osamotniony w swoich problemach”.
- Narzekanie może być dobrym wstępem do zmiany niezadowalającego stanu rzeczy (mówiąc o tym, co nam nie pasuje, przygotowujemy się do tego, by móc to zmienić). „Ta moja praca mnie wykończy, chyba zwariuję, muszę poszukać czegoś lepszego”. Każdy z nas coś takiego słyszał, prawda?
- Według psychologów- badaczy uskarżanie się, jest formą autoprezentacji. Prezentujemy się wówczas innym jako osoba niegodząca się na pewne rzeczy, pragnąca zmian, wymagająca wiele od siebie i innych.
- Może być też bardzo subtelną formą chwalenia się, np.: poprzez narzekanie na innych, dajemy do zrozumienia, że wiemy jak zrobić to lepiej.
- Kształtuje społeczną tożsamość- skoro wszyscy moi bliscy/sąsiedzi/ rówieśnicy narzekają, że źle się dzieje- to ja także narzekając, dołączam do tej grupy. Identyfikuję się z nimi.
Istnieje jeszcze jedna ciekawa funkcja narzekania, rzec można, magiczna. Sprowadza się ona do tego, że wiele osób, także tych uważających się za racjonalnych i sceptycznych, wierzy w jakąś formę rytuałów, obrzędów , czy zachowań, które mogą uchronić nas przed przykrymi konsekwencjami, lub im zapobiec . Dmuchnięcie w kości, zanim rzuci się je na planszę w ważnej grze, witanie się nie przez próg, wstawanie prawą nogą, lub nawet kupowanie określonych przedmiotów, które przynoszą szczęście. Podobnie jest z narzekaniem. Na pytanie znajomego: „co słychać”, lepiej odpowiedzieć profilaktycznie: „stara bieda”, niż: „jest doskonale, wszystko co robię układa się fenomenalnie”, bo przypuszczamy, że jakaś magiczna siła, fatum, lub bożek fortuny usłyszy to i przytemperuje naszą butność i pewność siebie, a w konsekwencji, z większym niż zazwyczaj prawdopodobieństwem, nadejdzie czas nieco gorszy w naszym życiu.
Jak widać argumentów za tym, by od czasu do czasu sobie ponarzekać jest całkiem sporo. I nie mamy co narzekać, że Polacy narzekają. Czytelnicy domyślają się jednak, że jest to tylko spojrzenie z jednej perspektywy. Z narzekaniem wiąże się bowiem pewne ryzyko:
- Ludzie w większości wolą spędzać czas z tymi, którzy zapewniają im optymistyczne uczucia. Każdy z nas zna takich ludzi, których unikamy jak ognia nie dlatego, że nie rozumiemy ich trudnej sytuacji życiowej i nie chcemy o niej rozmawiać, lecz dlatego, że rozmowa z nimi to zazwyczaj powtarzające się marudzenie: „tak mi źle, tak mi źle, tak mi szaro…”. W narzekaniu jest zatem energia, która wyczerpuje nas i odbiorców takich komunikatów.
- Gdy nadmiernie narzekamy, możemy spotkać się z tym, że ludzie zaczną nas unikać. Nawet nie tyle z powodu nieuprzejmości, co niewiedzy jak pomóc nam w poradzeniu sobie z problemami. Czujemy, że dla takiego wiecznego malkontenta „musimy” znaleźć rozwiązanie, a nie zawsze wiemy jakie, lub też każdy nasz pomysł jest od razu odrzucany. Doświadczamy wówczas porażki w koleżeńskich relacjach i wolimy ograniczyć czas spędzany z tą osobą.
- Nie tylko zły stan zdrowia i gorsze samopoczucie nasila narzekanie, działa to także w drugą stronę: silna tendencja do narzekania w dłuższej perspektywie pogarsza nastrój i wpływa na obniżenie zadowolenia z życia.
- Wreszcie, warto pamiętać, że narzekanie samo w sobie (bez działania) nie zmieni naszej sytuacji, choćbyśmy nie wiadomo jak długo i głośno narzekali.
Dlatego warto czasem ponieść wysiłek, by z narzekania nakierować się na rozwiązania. Moi przyjaciele opowiedzieli mi ostatnio o pewnym zabawnym porównaniu, oto osobowość ludzi można z grubsza podzielić na dwa dominujące typy: pszczoły i muchy. Jako psychologa, bardzo mnie to zaciekawiło i dopytywałem, czym charakteryzują się poszczególne typy. Otóż, pszczoły lecą i widzą: kwiaty, kwiaty, wszędzie kwiaty. No dobrze, a mentalność muchy, zapytałem. Muchy podobnie, lecą i widzą: g*wno, g*wno, wszędzie g*wno!
A Wy na co narzekacie? 🙂
Źródła:
Wojciszke, B. (2011). Psychologia społeczna. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar
Wojciszke, B., Baryła, W. (2005). Kultura narzekania, czyli o psychicznych pułapkach ekspresji niezadowolenia w: M. Drogosz (red.) Jak Polacy przegrywają, jak Polacy wygrywają. Gdańsk: GWP
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/pozytki-narzekania
Fot: http://literat.ug.edu.pl/grafika/fortuna.htm
Małgośka pisze:
Czekam na kontynuacje