Granice ludzkiego poznania: psychika w stanie nieważkości

granice_poznania

W tym artykule spróbuję przyjrzeć się ograniczeniom ludzkiej psychiki, które uniemożliwiają nam nieskrępowany podbój kosmosu. Artykułem tym rozpoczynam nowy cykl na blogu pt.: „Granice ludzkiego poznania”, w którym rozważę trudności, na które napotykamy próbując odkrywać otaczający nas świat.  

Kosmos- piękny i przerażający. Rozbudza fantazje o podróżach i nieskończonych światach do odkrycia. Jest zimną bezwzględną otchłanią gotową zabić człowieka w mgnieniu oka.  Żeby w tej niesprzyjającej materii zaistniało życie, mówimy o cudzie, prawdopodobieństwie, lub splocie korzystnych zdarzeń – w zależności od tego, z której strony światopoglądowej trybuny wygłaszamy swoje zdanie.
Teleskopy potrafią dziś zajrzeć za uchyloną kurtynę wszechświata do 13,7 mld lat wstecz. Najdalej znajdującym się obiektem zbudowanym rękami człowieka jest sonda kosmiczna Voyager 1, która w momencie, gdy piszę te słowa znajduje się 134 jednostki gwiezdne od Ziemi (1 jednostka gwiezdna to 150 000 000 km!) i z prędkością 60 tys. km/h opuszcza nasz układ słoneczny. Na 2020 rok planowana jest kolejna załogowa misja na Księżyc, a już w 2030 roku człowiek ma postawić stopę na Marsie. Jednak na razie możemy tylko śnić o załogowych podróżach dalszych niż Czerwona Planeta. Nie dlatego, że ogranicza nas technika. Dolecieć na Marsa moglibyśmy używając technologii lat 70-tych, tej samej, która umożliwiła człowiekowi kilkukrotnie postawienie stopy na Księżycu. Faktyczną zagadką , wciąż pozostającą bez odpowiedzi jest: jak wielomiesięczną podróż zniósłby człowiek i jego psychika? Jak pod kątem dyspozycji psychicznych szkolić i dobierać astronautów, by mogli wrócić na Ziemię cali i by nie ponieśli kosztów w postaci osłabienia zdrowia? Dziś spróbuję przyjrzeć się ograniczeniom psychiki, które uniemożliwiają nam niczym nieskrępowany podbój kosmosu.

ODLEGŁOŚĆ

Wyobraź sobie podróżnika- śmiałka, który postanowił samotnie przepłynąć kajakiem Atlantyk. W czasie jego wyprawy coś poszło nie tak i zdecydował się wezwać pomoc. Choć odległości na oceanie są olbrzymie, w nagłym wypadku, wysłany przez niego sygnał SOS zostałby odczytany w przeciągu kilku sekund, istnieje dość duże prawdopodobieństwo, że najpóźniej w ciągu kilku godzin uratowałby go przepływający najbliżej statek. Gdy jednak myślimy o podróży kosmicznej, nagłej usterce i wezwaniu pomocy musimy przyjąć zupełnie inną skalę dzielącego nas dystansu.
Odległość w kosmosie wydłuża czas komunikacji. To pierwsze wyzwanie dla ludzkiej psychiki podczas długiego lotu w kosmos. Astronauci, którzy podejmą się tego zadania, nie będą mieli komfortu bezpośredniego połączenia z Ziemią i zarówno sygnał od nich, jak i odpowiedź ze strony kontroli misji, wraz z rosnącą odległością będzie się wydłużać. W przypadku Marsa; w zależności od jego położenia od Ziemi- na odpowiedź poczekamy 22 minuty, natomiast z Plutona już 9 godzin ( 4 i pół godziny potrzebuje sygnał by dotrzeć w jedną stronę). Gdybyśmy polecieli dalej, minuty w oczekiwaniu na wiadomość zamienią się w godziny, a jeszcze dalej, nawet w miesiące lub lata! Jeszcze dziś, czytelniku będziesz pewnie wysyłał smsa lub e-maila. Aby wyobrazić sobie skalę odległości kosmicznej, pomyśl, że odpowiedź na wiadomość, którą wyślesz dziś, otrzymasz w styczniu 2023 roku.
Niezbyt miłe uczucie, prawda?
http://www.esa.int/ESA
Odległość spowoduje także komplikacje powrotu na Ziemię, przy ewentualnym przerwaniu misji, awarii lub innym wysoce możliwym wypadku. Wysłanie misji ratunkowej, to kwestia nie dni, ani tygodni, ale nawet miesięcy! Świadomość tak olbrzymich odległości to wyzwanie nawet dla ludzi z rozwiniętymi cechami związanymi z przetrwaniem: twardością psychiczną, wytrwałością, cierpliwością. To rodzi pytania badawcze: czy te cechy można trenować? Jak to się robi? Czy to tylko kwestia przesiewu, rekrutacji, znalezienia odpowiednich kandydatów ?

WARUNKI IZOLACJI

Drugim istotnym wyzwaniem dla ludzkiej kondycji psychicznej, jest poradzenie sobie z poczuciem izolacji i samotności oraz działaniem w zespole, na który jesteśmy skazani. Istnieje wiele eksperymentów naukowych dotyczących zachowania ludzi w warunkach izolacji [1]. Jednakże projekt ISS (Międzynarodowej Stacji Kosmicznej) to chyba najbardziej wiarygodny, nieustannie trwający eksperyment (choć może nie jest tak przez nas postrzegany), na podstawie którego możemy wyciągać wnioski o tym, co dzieje się w skazanym na wielomiesięczną izolację zespole astronautów. Ale i warunki panujące na ISS nie oddają w pełni tego, z czym będą musieli zmagać się przyszli kolonizatorzy odległych układów gwiezdnych. Niedawno na Ziemię powróciła włoska astronautka Samantha Cristoforetti, która pracowała na ISS przez 199 dni. W czasie swojego pobytu na orbicie miała dostęp do twittera, facebooka, prowadziła bloga i kilka razy dziennie mogła rozmawiać z dowództwem misji i bliskimi. Jej wpisy czytały tysiące ludzi na całym świecie- trudno więc mówić tu o szczególnie wymagających warunkach izolacji. W czasie jej misji na ISS przylatywali i powracali na Ziemię inni astronauci, dostarczano zapasy, co dwa tygodnie astronauta rozmawiał z psychologiem. To komfort jakiego nie będą mieli ludzie lecący dalej niż na Marsa. Rozłąka jaka czeka astronautę zostawiającego na Ziemi rodzinę jest nieporównywalna z żadnym ziemskim doświadczeniem (marynarzy, pilotów, żołnierzy), dlatego, że być może, będzie to rozłąka na zawsze. Tu zatem pojawia się kwestia etyki: kogo wysyłać na misję? Samotników, ludzi bez rodzin, bez dzieci, a może właśnie szkolić pary, rodziny i wysyłać ich razem, by misja nie wiązała się z rozstaniem. To jednak rodzi kolejne pytania i problemy, których tu nawet nie rozstrzygnę: jak misja złożona np. z małżonków, czy rodzeństwa poradzi sobie z problemem, w którym potrzebna jest wojskowa dyscyplina, rozkazy i podporządkowanie, jak rozwiążą problemy moralne, np. o przyznawaniu/ograniczaniu racji żywności czy leków.
photo-1447433768642-e424729ed767


CISZA

Człowiek bardzo źle znosi warunki deprywacji sensorycznej- braku dostępu do bodźców. Gdybyśmy zanurzeni zostali w galaretowatej mazi, która skutecznie oszuka nasze receptory temperatury, nasz wzrok odetnie od źródeł światła, a do uszu nie dopuści żadnych dźwięków, dość szybko ludzki umysł zacząłby wytwarzać halucynacje, by poradzić sobie z tą pustką doznań. Możesz sobie zatem wyobrazić, co spotkałoby załogę międzyplanetarnej wyprawy, narażonej na brak zróżnicowanych zewnętrznych bodźców. Na naszej planecie panuje istna orgia dźwięków i do tego dostosowała nas ewolucja, podczas gdy kosmos jest śmiertelnie cichy. Żadnego łopotania na wietrze, świstu, czy głuchego odgłosu upadku. Możesz spróbować się wsłuchać w brzęczenie pracujących urządzeń statku kosmicznego, czy włączyć muzykę, ale w przypadku misji wieloletniej, lepiej niech to będzie naprawdę rozbudowana płytoteka, która zbyt szybko ci się nie znudzi.

MISJA SAMOBÓJCZA

I na koniec jedna ważna kwestia. Być może część z Was, osób czytających ten wpis pomyślała sobie, że istnieje jeszcze możliwość wysłania ochotników, którzy chcieliby poświęcić życie, w imię podboju kosmosu. Taka misja „w jedna stronę” od początku byłaby nastawiona na inne cele, niż bezpieczny powrót astronauty do domu. Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania (to droga nienaukowa, na skróty i nieludzka, choć nie wątpię, że ochotnicy by się znaleźli [2]). Pozostaje mi tu tylko zacytować Polaka, który miał możliwość odbycia lotu na orbitę okołoziemską i włożyć trud w wielomiesięczne przygotowania do lotu w kosmos. Generał Mirosław Hermaszewski w wywiadzie dla SciFuna (polecam obejrzeć całość jak i w ogóle kanał SciFuna na YouTube) [3], w pytaniu o misję na Marsa w jedną stronę, jednoznacznie odpowiedział:

(…) Dla mnie to jest po prostu przerażające , jak można położyć na szalę swoje życie? Czasami człowiek ryzykuje, oczywiście, ale to jest świadome pójście na przegraną. Ta misja nic nam nie da, nie da dla rozwoju ludzkości.

Przypuszczam, że część pytań postawionych w tym artykule to pytania „kiedy” i „jak”, a nie „czy” ludzkość upora się z niedoskonałościami psychiki w podróżach kosmicznych. Być może dlatego też fascynuje nas kosmos: choć pozostaje w stosunku do nas bezduszny i śmiertelnie obojętny, rodzi fantazje i marzenia o jego nieskończonych, odległych światach, czekających na odkrycie. Jeśli tylko wcześniej pokonamy granice naszego poznania.

Podobał Ci się wpis? Chcesz wiedzieć kiedy pojawi się kolejny ? Polub Góry Możliwości na fb!

Źródła:
[1]http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396301,psycholog-zbada-polarnikow—wyniki-przydadza-sie-w-kosmosie.html
[2] http://www.universetoday.com/14544/one-way-mission-to-mars-us-soldiers-will-go/
[3] https://youtu.be/frepEQG2G24?t=3m4s
oraz:
http://news.astronet.pl/5524

Fotografia nr 2. pochodzi z http://www.esa.int/ESA

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *